Liczba bezpłatnych narzędzi TIK, jakie możemy wykorzystywać w szkole rośnie lawinowo. Na jedno kliknięcie dostępne są generatory krzyżówek, rebusów, wykreślanek, zabawnych napisów, memów, gifów, quizów w dziesiątkach (a może i setkach) odsłon… Na wyciągnięcie myszki mamy platformy do tworzenia grafiki, prezentacji, filmów, animacji, komiksów, e-booków itd., itd. Bardzo łatwo dzięki nim przygotować lekcję z tzw. efektem WOW!
Jeszcze łatwiej niestety zachłysnąć się kolejnymi poznawanymi narzędziami i na niemal każdej lekcji pokazywać uczniom kolejną, cudowną apkę. Niestety, blask taki może zamiast olśnić – oślepić. Uczniowie po pierwszej fascynacji szybko poczują się zagubieni lub odniosą wrażenie, że uczą się przede wszystkim obsługi kolejnych narzędzi (wydaje mi się, że wraz z wprowadzeniem nauczania zdalnego w marcu 2020 roku wielu nauczycielu właśnie czegoś podobnego doświadczyło).
Co zatem zrobić, by korzystanie z appek (a szerzej z narzędzi TIK) było nie tylko efektowne, ale przede wszystkim efektywne?
Kluczowa wydaje mi się przezroczystość technologii. Co mam na myśli? Poza lekcjami informatyki (gdzie sytuacja trochę jednak inaczej wygląda), wszystkie apki, platformy, generatory itp. powinny być niewidoczne, powinny stać się tym, czym w istocie swej są – NARZĘDZIAMI, służącymi do realizacji celów. Nauczyciel, planując swoje działania, wie, jaki cel chce osiągnąć i jakie narzędzie (na przykład TIK) może mu w tym pomóc.
W ten właśnie sposób starałam się budować zadania, jakie włączyłam do zaprojektowanej przeze mnie gry edukacyjnej “Życie w wielkim mieście”.
Rozgrywałam ją przez ponad dwa miesiące z maturzystami na języku polskim. W ten sposób omówiliśmy całą epokę międzywojnia, wraz z wszystkimi lekturami. Więcej o grze pisałam tutaj.
Trudność w przygotowaniu gry polegała m.in. na niepewności sytuacji – zaczynaliśmy rozgrywkę w szkole, ale wciąż w powietrzu wisiało przejście na edukację zdalną (co zresztą się stało, uczniowie na 10 dni trafili na kwarantannę, szczęśliwie nie musieliśmy jednak przerywać zmagań).
Podstawowym środowiskiem gry była prezentacja przygotowana w genial.ly.
Wybrałam tę platformę ze względu na:
- łatwość przygotowania samej prezentacji,
- możliwość osadzania różnych zadań,
- wykorzystania adekwatnych do poszczególnych tematów grafiki
- sposób udostępnienia gry uczniom (przesłanie linku).
Ale poza samym genial.ly korzystaliśmy z wielu różnych aplikacji (m.in. Wakelet, Quizziz, AnswerGarden, Kahoot, Tricider, Canva, Nearpod, generator biletów, memów, wycinków z gazety). Czy to dużo? Być może, ale wszystkie one były podporządkowane zadaniom.
- gdy chciałam, by uczniowie zajęli stanowisko w jakiejś sprawie sięgaliśmy do Tricidera,
- kilka krótkich aktywności wykonywaliśmy w Nearpodzie,
- graliśmy w quizy ze znajomości lektur,
- swoje kahooty mogli przygotować też uczniowie (jedno z zadań dodatkowych).
Co istotne, wszystkie narzędzia były już uczniom znane (poznawaliśmy je stopniowo w ciągu poprzednich lat nauki), więc w czasie gry ich zastosowanie było dla wszystkich zupełnie oczywiste. Jeśli macie ochotę zobaczyć, jak wyglądała nasza rozgrywka zapraszam poniżej.
A jakie są Wasze sposoby na mądre korzystanie z TIK-ów na lekcjach?
Autor: Alicja Podstolec, Nieprzeciętna Polonistka